Artykuł Eliminacje Żywieckie Ministrantów – „Targanicki Ronaldo”
W Łodygowicach dnia 9.11.2019 debiutowała grupa ministrantów w rozgrywkach Bosko Cup. Miały być cztery zespoły, ale jak już wcześniej pisaliśmy Cięcina nie przyjechała i właściwie rozegrane mecze były jedynie o pierwsze punkty w klasyfikacji generalnej. Zaś wszystkie trzy zespoły: Żabnica, Leśna, Targanice awans do finałów miały z marszu wywalczony.
Każdy zastanawiał się: jak będzie wyglądał poziom meczów na poziomie ministranta? A tu się okazało, że mamy chłopaków z wielkim talentem i predyspozycjami do poważnego grania.
Żabnica z Leśną był pierwszym meczem, który pokazał, że te spotkania będzie się ciekawie oglądało. Dawid Szatanik autor dwóch bramek, dał sygnał, że jest w zespole nie tylko kapitanem, ale wiodącą postacią, która potrafi wziąć odpowiedzialność za grę zespołu i kreować akcje. Do przerwy 1:0 dla Żabnicy, która po przerwie straciła bramkę; długo walczyła Leśna, jak równy z równym, miejscami spychając Żabnicę do głębokiej defensywy. Jednak inteligencja Dawida pozwoliła zwiększyć przewagę i wygrać spotkanie 3:1.
Leśna z Targanicami. Ten mecz pokazał nam zawodnika, którego można oglądać do znudzenia, a jego gra zachwyca i ręce składają się same do oklasków. Mowa o Krystianie Łysoniu, którego można nazwać „Targanickim Cristiano Ronaldo”. To mały geniusz, który oby nie zmarnował talentu, ale go rozwinął. Mecz zakończony tylko 1:0 dla Targanic. Gdyby Krystian więcej podawał, a może gdyby za nim szybciej podążali koledzy, to zespół osiągnąłby zdecydowanie wyższy rezultat. Ale tu każdy element jego gry jest atutem: przyśpieszenie, zmiana kierunku prowadzenia piłki, drybling, kreatywność gry, przegląd pola, krótkie prowadzenie piłki, gra jeden na jeden, różnorodność zagrań, a te zagrania są rodem z Madrytu, Barcelony, Monachium, gdzie grają ci najlepsi. Może wystarczy, bo można by się rozpływać nad tym, co ten zawodnik wyprawia na boisku. Krystian to diament, który powinien być jak najszybciej poddany genialnej obróbce, tak, byśmy mieli kolejnego Lewandowskiego w naszej polskiej piłce.
Żabnica z Targanicami, można by rzec, był to mecz bezpośredniego starcia na linii Dawid – Krystian. Obu liderów zespołu, którzy bramek nie zdobyli, ale wypracowali tak pięknie przestrzeń, by inni mogli wpisać się na listę strzelców. Jednak, to co robił znów na boisku Krystian Łysoń, przechodzi ludzkie pojęcie. Zawodnik w wieku 11 lat, gra jak dojrzały piłkarz. Pokazał to szczególnie, by wyrównującej bramce, gdy mając dwóch zawodników obok siebie, zagrał piłkę nad ich nogami górą tak, że wchodzący w pole karne Wojtek Wojewodzic, miał już tylko bramkarza i wykorzystał to podanie w doskonały sposób. Ta akcja, to zagranie, to intuicyjne i przemyślane w tak cudowny sposób zagranie, każe w tym chłopaku widzieć potencjał na gracza „pełną gębą”. Ta akcja była tylko potwierdzeniem: mamy do czynienia z mega talentem, na który pilnie będziemy zwracać uwagę.
Zatem zaczęły się rozgrywki ministranckie z wysokiego „C”. Okazuje się, że podjęta decyzja to strzał w dziesiątkę. Bo oglądając mecze ministrantów można mieć wrażenie, że emocji jest więcej niż na meczach lektorów. A atrakcyjność spotkania, trzeba powiedzieć była wyższa niż w starszej grupie.