Eliminacje do XVIII halowego Turnieju – okręg kęcki – artykuł:” Miało być nieziemsko, a było … dobrze!”

Kiedy jechaliśmy do Czańca, mieliśmy w sercu uczucie – tam będzie gra naprawdę na nieziemskim poziomie. Nawet ks. Marcin na uroczystym otwarciu tej fazy rozgrywek zapytał: „Czy dla Was w dniu dzisiejszym jest naprawdę pierwsza runda, czy to już druga runda? Pewnie boisko to pokaże…” Co nam ono pokazało? Nieziemski, to chyba za duże określenie. Było dobrze, ale żywieckich nie przeskoczyli. Żywiecczyzna okazuje się od lat trzyma poziom i jest TOP! Osiek od początku wszystkich zachwycił, grając bez kompleksów….bez presji, ale z potencjałem. Jest to drużyna na lata i jeszcze raz podkreślamy: oni tylko niech uzbroją się w cierpliwość i spokojnie przetrzymają ten sezon. Bo jeszcze warunkami fizycznymi ustępują, ale tylko tym. Polotem, techniką, zaangażowaniem, walką, determinacją i radością gry, to jest poziom nieziemski. Jeśli utrzymają personalia, to będzie drużyna, która zacznie wszystkich rozstawiać, a autostradą pojadą po najwyższe lokaty. Taką autostradą wydawało się, że pojadą osiedlowe Jawiszowice! Kiedy wygrywali 7:0 z Osiekiem, kilkakrotnie zagrali takie akcje, których sama Cięcina się nie powstydzi. Więc mistrzowsko weszli w ten Turniej. Tylko to było do przewidzenia. Mając goleadora Błażeja Dętkosia, kreatywnie grającego Franciszka Łukowicza, czy fantastycznie grającego Mateusza Walusiaka – ten to dopiero jest ciekawym zawodnikiem. Mocno świecący swoim blaskiem na boisku zawodnicy, a przecież są jeszcze wspierający inni gracze o ciekawym potencjale. To czemu oni dopiero są na III miejscu z perspektywą nieciekawą na II rundę eliminacji? Właściwie na własne życzenie. Bo wysokie wygrane z Osiekiem i w derbach z Jawiszowicami, to nie są nadzwyczajne osiągnięcia. Prawdziwy sprawdzian był w konfrontacji z Rzykami i Grojcem. Tu już noty są słabsze. Bo byli nieco lepsi w konfrontacji z podopiecznymi Pana Macieja Molendy, a jednak tylko remis. Zaś z Rzykami nie dali rady prawdziwemu kilerowi, jakim jest Adrian Buda. Jeśli biało – złociści chcą w tym sezonie powalczyć na finałach, muszą wyjść na wyższy poziom intensywności i trafiać w bramkę; bo kilkakrotnie to były strzały w słupek, a przecież to strzał niecelny. Zatem panowie chłodna głowa i celność, celność, celność; a będzie dobrze. Jedynym pocieszeniem Jawiszowic, że jaworzańska hala będzie większa. Oni kilkakrotnie pokazali, że jeśli mają przestrzeń, potrafią podaniami rozklepać obronę i zdobyć efektowną po szybkich podaniach bramkę. Jawiszowicom po prostu lepiej gra się na większym boisku, co udowadniali już nie raz. Więc w drugiej rundzie będą tę przestrzeń mieć. Więc wykorzystajcie to, bo tak grający zespół chciałoby się oglądać jak najwięcej. Przestrzeni jakoś dużo nie potrzebują Rzyki! Krótko prowadzona piłka i siła strzału to ich atuty. Już od poprzedniego sezonu na wielkiego lidera zespołu spod Leskowca wyrasta Adrian Buda. W zeszłym sezonie na halowych finałach dał im upragnione mistrzostwo. Latem nie grał, a na superpucharze, był najlepszym zawodnikiem na boisku. Panie Adrianie, niech pan gra jak najczęściej, w każdej fazie, kiedy zespół gra na Bosko Cup. Bo ta gra, strzały, kreatywność, przegląd pola, rozciąganie gry, bezwzględność i brak kalkulacji, są tymi atutami, dającymi jakość zespołowi, który potrzebuje czasu na rozpędzenie się w Turnieju. Jednak kiedy już się rozkręci, nabierze rozpędu, to mknie niczym pendolino, do celu jakim jest szczyt. Teraz był szczyt tabeli. Następnie będzie pewnie spokojna grupa w drugiej rundzie, dająca pewnie spokój w awansie na finały. No, a tam czy będzie TOP4? Zobaczymy, ale z Adrianem Budom w składzie wszystko jest możliwe, bo to chłopak jak czyste złoto; skarb, jakiego chciałby każdy opiekun. Pan Bartłomiej Beer, widać pod tego chłopaka ustawia cały zespół, który dostraja się do swojej gwiazdy. Gwiazda blaskiem swym się mieni, a zespół gra jak natchniony, dlatego zasłużenie wygrywa i zabiera lidera, jako coś swojego, co byłoby dla nich zarezerwowane. Tego lidera chciałby zapewne Grojec, który nieco musiał się przebudować i pozwolić rolę lidera – którą od lat dzierżył dumnie Miłosz Grzywa, rozłożyć bardziej na zespołowość. Oni na tym wygrywają zdecydowanie. Hubert Nitka – mający wprost atomowe uderzenie, Michał Dudka czy Oskar Bartuś – którzy fantastycznie wywiązują się z poczynań ofensywnych, dając z przodu liczby, które cieszą, Filip Molenda – potrafiący znaleźć się we właściwym miejscu i właściwym czasie. Zaś największe słowa uznania należą się bramkarzowi, bo Michał Ceglarz jest chyba w obecnej chwili największą gwiazdą zespołu. Mecz z Rzykami pokazał jego największy potencjał. Bezbramkowy remis to przede wszystkim wygrana Ceglarza i danie szansy swojemu zespołowi na dobrą pozycję przed II rundą. Panu Maciejowi udało się poukładać zespół, który najwyraźniej póki co, problemy zdrowotne ma za sobą i oby jak najdłużej. Tego poukładania nie osiągnęli w Jawiszowicach, które po fantastycznym poprzednim sezonie, mają bardzo trudny czas przebudowy; a to najwyraźniej trochę potrwa. Trzeba będzie czekać, aby ten potencjał z ministrantów przeszedł do drużyny lektorów. Póki co mogą radować się siłą jaka tkwi w najmłodszych. Obie jawiszowickie parafie awansowały i pokazały, że w tej kategorii są póki co w swoim okręgu potentatami. Chciały mocniej zaatakować Targanice, które po pierwszym meczu pokazały niesamowity potencjał, ale im dalej w Turniej, tym było gorzej. Tego gorzej nie mogą na razie przełknąć zawodnicy z Osieka. Po latach tłustych, przychodzą chude i trzeba powoli budować wszystko od podstaw, ale wiedzą już w jakim kierunku trzeba się kierować, bo od kilku sezonów mistrza mieli na swoim koncie, więc czas by nawiązywać do lepszych czasów, niż tkwić w marazmie. Całe kęckie eliminacje miały być wielkim hitem tego poziomu rozgrywkowego, a trzeba przyznać, że były póki co dobre. Zespoły, które awansowały na drugą rundę muszą szczególnie w rywalizacji z żywieckimi drużynami zagrać klasę lepiej, aby myśleć o awansie. Najtrudniej mają zdecydowanie Jawiszowice osiedle i muszą mieć świadomość tego, że forma z Czańca to za mało na Cięcinę i Żabnicę. Grojec spokojny też nie może być, bo Pietrzykowice czy Szczyrk, to nie przeciętniaki, ale zespoły, które zdecydowanie się postawią zawodnikom z parafii św. Wawrzyńca. Rzyki może mogą być spokojniejsze, ale czy aż tak? To bym nie powiedział, bo Wieprz determinacje ma wielką, co pokazał w meczu z Jeleśnią. Zatem jedno jest pewne, dobrze to można było zagrać w Czańcu, ale w Jaworzu to już musisz zagrać bardzo dobrze, a najlepiej rewelacyjnie, byś mógł myśleć o spokojnym awansie na finały. Te już stały się udziałem jawiszowickich ministrantów, więc mogą budować formę na styczeń, lektorzy podtrzymywać wszystko na 29 listopada. Zatem powodzenia.
