XIV Letnie Finały – Artykuł Sobota – Ministrant – Dziękujemy im za walkę!
XIV Letnie Finały rozpoczęły się od zmagań drużyn ministranckich, które w liczbie siedmiu zespołów stawiły się na stadionie „Sprint” w Bielsku Białej Wapienicy. W tej kategorii smak finałów poznali już na hali drużyny z: Żabnicy, Jaworza, Starej Wsi, Istebnej, Jawiszowic; zaś Zebrzydowice i Górki Wielkie debiutowały na najważniejszej części turnieju. Pierwszym starciem była konfrontacja Żabnicy z Istebną. Po zaciętym meczu do zwycięstwa poprowadził zespół z Żabnicy Hubert Pielichowski. Chociaż Istebna zawiesiła wysoko poprzeczkę i tanio skóry nie sprzedała, często nękając obrońców z parafii MB Częstochowskiej. W drugim spotkaniu tej grupy Zebrzydowice dzielnie walczyły z drużyną z Górek Wielkich, a w ich wykonaniu słowo dzielnie zyskuje stuprocentowe, a może jeszcze większe znaczenie. To wszystko przez to, że w drużynie było raptem sześciu zawodników. Najpierw górczanie zagrali zgodnie z regulaminem w ośmiu zawodników na boisku, co pozwoliło im schodzić na przerwę z dwubramkowym zapasem bramkowym. Tamtejszy opiekun podczas przerwy podjął decyzję: panowie, ale duch fair play jest najważniejszy, więc wyrównujemy szanse, ściągamy zawodników z boiska i gramy w równych szansach. Te równe szanse poprzedzone są i tak komfortową sytuacją zapasu dwóch goli. Tylko jak mawiają często trenerzy: dwa zero to najgorszy wynik, zaczynasz grać spokojniej i mniej czujnie, co może skończyć się katastrofalnie i porażką. No i proszę, po zmianie stron Górki zdobywają bramkę, ale Zebrzydowice, a dokładnie Filip Feruga strzela dublet i robi się 3:1. Krzysztof Matula kolejną bramką daje komfort i przewagę dwóch goli. Jednak Filip Faruga, znowu daje nadzieję na lepszy wynik, a jego hat-trick kończy strzelanie w tym meczu, bo i czas nie pozwolił już na lepsze zdobycze; zakończony mecz wynikiem 4:3 pozwala nam kibicom nabrać głębszego oddechu po tym szalonym meczu, a szczególnie w drugiej połowie były prawdziwe emocje. Te same Zebrzydowice, stanęły następnie do walki z Żabnicą, która podeszła do meczu identycznie co Górki Wielkie: w pierwszej połowie zgodnie z regulaminem, czyli w pełnym składzie. W tej sytuacji po pierwszej połowie zdeklasowali rywala 7:0, ale inaczej być nie mogło. W drugiej połowie zrezygnowali z przewagi liczebnej, jednak podmęczony zespół Zebrzydowic już nie był w stanie podjąć walki, chociaż ambicji nie można im odmówić. Stracili w drugiej części spotkania pięć bramek , ale udało się tę honorową zdobyć. Następne konfrontacje w tej grupie miały Górki Wielkie – najpierw z Istebną, a później z Żabnicą. Oba przegrane, jednak oba zespoły pokazały, że piłkarsko to topowe zespoły co udowodnili w pierwszym meczu. Jednak w obu meczach Górkom starczyło sił na zdobycie bramki honorowej. Wszystko w tej grupie zakończył mecz Istebnej z Zebrzydowicami, które doznały na zakończenie sromotnej porażki, aż 11:0. Nie pozostaje nam nic innego jak podziękować im za walkę i zaangażowanie, mimo problemów kadrowych. Oni mimo porażek, bawili się i chcieli czerpać z piłki przyjemność, a przecież to jest najważniejsze na Bosko Cup.
Grupa B była jeszcze bardziej emocjonująca. Na pierwszy ogień idzie starcie Jaworze – Jawiszowice. Co to był za mecz! Ale użyć określenia mecz do tej konfrontacji, to nic nie powiedzieć! To było meczycho. Walka w każdym centymetrze boiska, zawodnicy dawali z siebie wszystko, co nam kibicom bardzo się podobało. To był mecz od którego trudno było oderwać wzrok, bo zawodnicy mieli niesamowity ciąg na bramkę, z polotem jak na ten młody wiek grali otwarty futbol; a to nam się podoba i chcemy więcej takich emocji jakie dali nam tego dnia ministranci z Jaworza i Jawiszowic. W czasie halowych finałów te zespoły grały ze sobą – wówczas Jaworze wygrało 2:0. Tym raz przyszło zagrać na remis, który chyba był sprawiedliwym rozstrzygnięciem. Zatem mecz ze Starą Wsią będzie dla obu ekip znaczący, w kwestii które miejsce zajmą te drużyny w grupie. Jaworze jako pierwsze stanęło do rywalizacji, gdzie pierwsza połowa dała szokującą odpowiedź: Jaworze schodzi z boiska na tarczy. Najpierw błąd Mikołaja Lacha, który sam nie wiedzieć czemu minął się z piłką i piłka w siatce. Zaś przy drugiej akcji nie miał nic do powiedzenia, bo kontra Starej Wsi była zabójcza, a dublet Arkadiusza Nowaka daje im pewne zwycięstwo. W drugiej połowie Jaworze zagrało lepiej, atakując i bijąc głową w mur, dosłownie niesamowicie konsekwentny mur obronny Starej Wsi, która zwyciężając prawdziwie namieszała w tabeli. Jednak jeszcze nadzieja tliła się w sercu Jaworza, jednak te światełko zgasiły Jawiszowice zwycięstwem, nokautem 6:1, zamykając drogę do awansu Jaworzu, które po sukcesie na hali również latem mieli znaleźć się w Top4, a tu proszę top drużyna w odwrocie.
Takie emocje to my bardzo lubimy i za to kochamy futbol i Turniej Bosko Cup. Żabnica, Istebna, Jawiszowice i Stara Wieś to zespoły, które grę na XIV Letnich Finałach kontynuują, a my prosimy o podobne emocje i grę w jutrzejszym dniu.